Nadszedł dzień, na który mieszkańcy Wrocławia przygotowywali się od kilkudziesięciu godzin. Po tym, jak wielka woda przeszła przez Bystrzycę sprawiła, że jeszcze bardziej wezbrała Odra. Jej poziom wynosi 6,3 metra. W nocy pojawiły się przesiąki na wałach na obrzeżach Wrocławia, które udało się zatamować.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W nocy z 18 na 19 września do Wrocławia dotarła fala powodziowa na Odrze. Mieszkańcy miasta od kilku dni przygotowywali się na ten moment. Wojsko, strażacy, ale i ochotnicy wypełniali tysiące worków z piaskiem. Jednak miniona noc nie była dla nich momentem na odpoczynek, ale ostateczną walką o uratowanie osiedla.
Powódź 2024: Wrocław stawia opór fali na Odrze na Marszowicach
Poziom wody na Odrze na wodowskazie Trestna w momencie szczytowym ma osiągnąć ok. 630 cm. W czwartek rano osiągnął 623 cm. Było to więcej, niż przewidywały środowe prognozy IMGW. Z tamtych wyliczeń wynikało, że poziom rzeki wyniesie ok. 5,5 metra. Na szczęście dzięki zaangażowaniu ogromnej ilości sił i stałym dostawom piasku, miasto na razie opiera się naporowi wody.
Jednak miniona noc nie była łatwa. Jak podają władze Wrocławia, doszło do dwóch przesiąków na osiedlu Marszowice. Na miejsce od razu skierowano żołnierzy, rozpoczęto pracę nad umacnianiem wałów, a sytuację udało się opanować. "Na ten moment nie odnotowano incydentów, związanych z nagłymi przelewami Odry" – dodano w najnowszym komunikacie.
Nerwowo na Marszowicach we Wrocławiu zrobiło się ok. godziny 2 w nocy. Właśnie wtedy prezydent miasta Jacek Sutryk informował o przeciekach. "Jesteśmy na Marszowicach. Naprawa wału. Przesiąk w dwóch miejscach. Jak zwykle ciężka praca mieszkańców obecnych na miejscu, strażaków i żołnierzy. Prace już prawie zakończone" – informował.
"Niemal przez całą noc na wrocławskich Marszowicach trwają prace nad umacnianiem wałów przeciwpowodziowych. Żołnierze WOT wraz z mieszkańcami bez przerwy układają nowe worki z piachem, zabezpieczając okolicę przed zalaniem" – brzmi oficjalny komunikat.
Zamknięte cmentarze we Wrocławiu. Na jednym pojawiła się woda
Wrocław na nadejście fali powodziowej przygotowywał się od dłuższego czasu. Mino tego nie udało się uniknąć nerwowych sytuacji. W środę 18 września woda pojawiła się na Słubicach, gdzie zagrożeniem była rzeka Bystrzyca. To do niej trafia woda z zapory Mietków. Tam wody jest tyle, że zaczęła się nieznacznie przelewać przez tamę.
Choć władze uspokajały, że woda nie zagraża tam zabudowaniom, to jak informuje "Gazeta Wrocławska", sytuacja była inna. "Woda, która początkowo rozlała się na ogródki działkowe, teraz podeszła pod budynki mieszkalne w pobliżu skrzyżowania ul. Stabłowickiej i Głównej. Trwa pospieszne układanie worków z piaskiem i podnoszenie prowizorycznych wałów" – informowali dziennikarze w środę 18 września.
Jak pisaliśmy w naTemat, na miejscu działali strażacy, a także żołnierze. Ostatecznie sytuację udało się opanować. W czwartek Bystrzyca utrzymuje wysoki, ale stabilny poziom ok. 356 cm. Stan alarmowy to 270 cm. W kolejnych dniach wody może być o kilka centymetrów więcej.
Nerwowo jest także na wrocławskich cmentarzach. Te ze względu na sytuację powodziową zostały zamknięte do odwołania. Możliwe są tam jedynie nowe pochówki. Jak podała "Gazeta Wrocławska" na cmentarzu Grabiszyńskim pojawiła się woda. Zalanych zostało kilka nagrobków przy płocie w południowo-zachodniej części nekropolii. Na miejsce skierowano policję i wojsko, które zabezpieczyły teren. Zalanie nie pochodziło z rzeki. Źródłem podtopienia miały być wody gruntowe.