Jak wszystkim grudzień mija? Pewnie przygotowanie do świąt idzie w pełni! Uważam ze to najlepsze święto w roku, jest w nim coś magicznego. Dla tych którzy nie czytali mojego poprzedniego wpisu, przedstawię się. Nazywam się Yulianna Yussef, jestem w połowie Ukrainką, a w połowie Libanką. I urodziłam się z wyjątkową osobliwością skóry, przez którą przeżywałam dużo różnych rzeczy, między innymi depresje i brak chęci wychodzenia z domu.
Osobliwość ta nazywa się Congenital Melanocytic Nevus. To znaczy, że moje ciało produkuje za dużo melaniny i tworzy na mojej skórze dużą ilość znamion, mam ich ponad tysiąc! Odpuścimy dzisiaj te wszystkie rzeczy i sytuacje, które przeżyłam przez „inny” wygląd, a porozmawiajmy o tym co dotyczy każdego z nas, a dokładniej o zdrowiu naszej skóry.
Dosłownie 2 lata temu, w ten bajkowy czas, podróżowałam po Azji. Nie wiem czy wiecie, ale znamiona są bardzo groźne. To nie prosty ciemny pieprzyk na ciele, który Tobie się podoba czy nie, a groźna plama, która w przypadku zaniedbania może mutować w czerniaka, melanome, raka skóry. Co 56 minut na świecie umiera człowiek na melanome i niestety jest to 4. najbardziej spotykany rak skóry.
Znam „na swojej skórze” jak to jest z tym wszystkim co dotyczy tego raka. Ja swoje znamiona pilnuje, na ile się da pilnować przy tej ilości. Pewnego razu strasznie zaczęło swędzić jedno miejsce na nodze i dokładnie w tym miejscu zobaczyłam znamię o rozmiarach 3-4mm. Od razu mnie coś zaniepokoiło, bo ono wyróżniało się od innych kolorem, kształtem i w dotyku.
Właśnie jedynym atutem melanomy jest to, że da się ją faktycznie zobaczyć na skórze. W takich sytuacjach czasami bierze mnie panika, gdy jestem daleko od zaufanego lekarza. Zaczęłam wysyłać zdjęcia zrobione zwykłym smartfonem, ale niestety z takiego zdjęcia nie da się zrozumieć czy znamię jest groźne czy nie. Pamiętam jak siedziałam i płakałam, bo nie wiedziałam jak długo to znamię w takim stanie się znajduje i jak długo jeszcze mogę być bez wizyty u lekarzy.
W tym momencie przypomniałam sobie ile osób za ten cały okres, kiedy prowadzę Instagram, do mnie pisało i pytało czy ja znam dobrych lekarzy od znamion, czy ja wiem gdzie mają iść, do kogo jechać w swoim mieście czy kraju. Zrozumiałam jak dużo osób może być w takiej sytuacji jak ja. I wtedy znalazłam rozwiązanie, niby proste a genialne – byłoby super gdyby każdy człowiek miał w domu małego „pomocnika”, do którego może zawsze się zwrócić i zbadać siebie, swoje dziecko, całą rodzinę. Tak pojawił się Neviscope. Urządzenie, które tą wiosną będąc w fazie prototypu już uratowało moje życie (specjaliści z branży medycznej opracowali go w ciągu 2 lat).
Co to za Neviscope i jak to działa? To mały dermatoscope, który nakłada się na kamerę telefonu, robi się nim profesjonalne zdjęcie znamienia (takie, po którym lekarz zrozumie czy znamię jest groźne czy nie) poprzez naszą aplikacje mobilną wysyła się zdjęcie do naszych zaufanych lekarzy na całym świecie i czeka się na e-konsultacje. Nie musisz tracić czasu, martwić się do kogo się zwrócić, spędzać godzinami w internecie szukając odpowiedniego lekarza. Coś małego, a tak ważnego. Ile osób można uratować wiedzą o znamionach i takim małym urządzeniem, prawda?
To nie była łatwa droga dla mnie przy robieniu tego projektu, ale gdy wiosną przez zrobione zdjęcie tym urządzeniem dostałam się do lekarza, do którego był zapis na 3 tygodnie do przodu, natychmiast zrozumiałam, że robię wszystko dobrze i że to może pomoc każdemu. Co też jest ważne, przeznaczymy kwotę 5 proc. od zysku dla organizacji non-profit, które niosą pomoc dzieciakom z rakiem skory. Nie zapominajcie o sobie i o tym, że skóra to nasz największy organ. Badajcie się proszę i pamiętajcie, że wcześnie wykryte znamię można wyciąć i uratować swoje życie!
W kolejnym wpisie zaproszę do nas moją mała koleżankę z Australii, jest bardzo odważną osobą i kocha swoje znamiona. Ma unikalną historie i niesamowitych rodziców, którzy opowiedzą jak można żyć z podniesioną głową patrzeć naprzód.