Zwycięstwo wyborcze Baracka Obamy wpisuje się w szerszy trend. W poszczególnych państwach od Francji przez Danię po Słowację i Litwę zwyciężały w ostatnim czasie siły polityczne sprzeciwiające się przerzucaniu kosztów wychodzenia z kryzysu na klasę średnią i osoby najbiedniejsze.
Rocznik 1974. Poseł do Parlamentu Europejskiego, Przewodniczący SLD w latach 2005-2008, Przewodniczący Klubu Poselskiego Lewicy w latach 2007-2009, Wicemarszałek Sejmu V kadencji, Minister Rolnictwa w rządach Leszka Millera i Marka Belki
Obama – w przeciwieństwie do Romneya – jasno deklarował, że zlikwiduje ulgi podatkowe dla najbogatszych. Jest bowiem nieznośnym absurdem, kiedy miliarderzy płacą podatki według niższych stawek, niż ich sekretarki i kierowcy.
Ocaleje też reforma systemu opieki zdrowotnej, która dała ubezpieczenie 25 mln Amerykanów. Odsunięta została groźba wysadzenia w powietrze liberalnego prawa aborcyjnego.
Czego możemy oczekiwać po drugiej kadencji Obamy? Wyzwań jest sporo od pobudzenia gospodarki, po regulację systemu finansowego. Obama ma cztery lata, aby przejść do historii nie tylko jako ikona popkultury, ale również wielki przywódca-reformator na miarę Roosevelta i Johnsona.
Na koniec ulubiony przedmiot rozważań polskich mediów, czyli „słoń a sprawa Polska”. Część polityków łudziła się, że Romney przyniósłby pozytywne zmiany w stosunku USA do Polski. Nic z tych rzeczy. Romney miał do zaoferowanie tylko to, co zawsze oferowali nam republikanie. Poklepywanie po ramieniu, z którego nic nie wynika. Miałem nadzieję, że wyrośliśmy już z etapu ekscytowania się takimi pustymi gestami…