Pan Ziobro. Dobry Pan.
Za nami długi sejmowych dzień. Gdy piszę tę notkę obrady wciąż trwają. Dochodzi godz. 24, a poseł - prokurator Piotrowicz przedstawia założenia szóstej już w ciągu roku ustawy o TK. W piątek, nocą gdy większość Polaków śpi, odpoczywa po całym tygodniu lub po prostu się bawi. Nie ulega wątpliwości, że ta pora ma znów poniżyć znaczenie Trybunału, a PiS chce, by to ważne gremium kojarzyło się chaosem. Ale w Sejmie ciekawie było też wcześniej. Izba odrzuciła propozycję zmian nowelizacji w Kodeksie Karnym.
Nowoczesna nie prosiła o wiele. Chcieliśmy po prostu, by poszerzyć KK o wprowadzenie karalności "mowy nienawiści" także ze względu na płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność i orientację seksualną. TYLKO TYLE.
Sejm nie uznał tych kwestii za istotne i propozycje odrzucił. Odrzucił nowelizację, która miała wziąć w obronę tych, o których parę godzin wcześniej tak bardzo się bili. Niepełnosprawnych. Widać uznali, że 4 tysiące jałmużnę w ramach ustawy "Za Życiem", które dali kobietom za urodzenie chorego dziecka wystarczy. Na tym skończyła się troska PiS o słabszych.
Dodatkowo podczas debaty zostałam bezceremonialnie zaatakowana przez samego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę. Po wszystkim niektórzy dziennikarze pospieszyli nawet z gratulacjami za to, że udało mi się na tyle zaleźć za skórę Panu Ziobrze, że aż osobiście pofatygował się na mównicę. Nie czuję powodów do dumy, choć rzeczywiście nieczęsto można zobaczyć Pana Ziobro na mównicy.
Dla niewtajemniczonych już wyjaśniam, co było powodem wzburzenia Pana Ministra. Zostałam przez Pana Ziobrę posądzona o szerzenie mowy nienawiści (sic!) i nazwana hipokrytką, ponieważ zwróciłam uwagę na dyskryminację i stygmatyzację społeczną wielu grup: mniejszości etnicznych, seksualnych, ale także osób starszych i wspomnianych, niepełnosprawnych. Najwidoczniej Pan Minister o tym nie wie, ale osoby te często są ofiarami nie tylko mowy nienawiści, ale także przemocy fizycznej i psychicznej. Dlatego potrzebna jest zmiana przepisów Kodeksu Karnego, który w zakresie ochrony tych osób nie spełnia obecnie swoich funkcji.
Jednak Pana Ziobrę, w związku z naszą propozycją, najbardziej zainteresowały społeczności LGBT. "Polska jest krajem wolności. To dotyczy też środowisk LGBT, o które tak bardzo zabiega pani poseł z Nowoczesnej. Polska gwarantuje w kk ochronę przed różnymi formami napaści. KK nigdy nie powinna być narzędziem walki ideologicznej. Tak jak w Hiszpanii gdzie duchowni są pozywani, bo odwołują się do Pisma Św. Wy chcecie wyciąć takimi nożycami nienawiści kulturę chrześcijańską. Mówimy nie" - grzmi Pan minister. Doprawdy, trzyma się Pana humor. Może i byłoby śmiesznie gdyby nie było tak tragicznie.
Minister Ziobro w dążeniu do lepszej ochrony grup stygmatyzowanych upatruje narzędzia walki ideologicznej, które ma na celu, cytuję: „wyciąć nożycami nienawiści kulturę chrześcijańską”. Nie znam i nawet nie chcę poznawać toku wnioskowania Pana ministra, bo mogłoby to być naprawdę przykre doświadczenie. Mogę mu jedynie przypomnieć jedno z najważniejszych dla chrześcijaństwa przykazań: „Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego”. Zdaje się, że mógł o nim zapomnieć.
Kiedy słuchałam ministra sprawiedliwości to czułam się, jakbym słuchała Jerzego Urbana z lat 80-tych. A pamiętam tamte smutne czasy i przeraża mnie ta analogia. Ale analogia ta pokazuje też, że nie ma ludzi niezatapialnych i każdy kiedyś zejdzie z piedestału. Pan Ziobro też. I pewnie dopiero wtedy minister sprawiedliwości naprawdę zetknie się z prawem i sprawiedliwością.
Natomiast ja dla ministra jestem hipokrytką i siewcą nienawiści. Jeśli moje słowa Pan Minister uważa za nienawiść to znaczy, że o prawdziwej nienawiści - takiej, jaką miała piętnować i ścigać ta ustawa - nigdy (na swoje szczęście) nie zaznał. Niestety są w Polsce ludzie, dla których hejt i nienawiść to szara i dramatyczna codzienność. Szkoda, że min. sprawiedliwości nie jest na to wrażliwy. Widać, że najlepiej by było, gdyby posłowie opozycji zamilkli i przestali zabierać głos na jakiekolwiek tematy, wtedy nie byliby oskarżani o nienawiść.
Opisane wyżej wydarzenia są smutne tym bardziej, że właśnie dziś Komitet Praw Człowieka przy ONZ wyraził zaniepokojenie, że prawo równego traktowania w Polsce nie zapewnia ochrony antydyskryminacyjnej. ONZ jest zaniepokojona wzrostem liczby incydentów na tle mowy nienawiści oraz dyskryminacji ze względu na rasę, religię, orientację seksualną.
Świat swoje, PiS swoje. Ale nie wolno nam się do tego przyzwyczaić.