W cieniu Smoleńska giną gdzieś amerykańskie zmagania o prezydenturę, a z kolei w ich cieniu polskie starania o zniesienie wiz do Stanów Zjednoczonych. Oficjalnie dumni przywódcy naszego kraju o nic Amerykanów nie proszą, ale praktyka jest inna.
Polska ambasada w Waszyngtonie wypuściła właśnie specjalne internetowe wydawnictwo poświęcone Polsce i programowi "zawieszenia wiz". Z pięciu stron starannie przygotowanego tekstu możemy dowiedzieć się, że wprowadzenie programu będzie dobre dla Ameryki, dla biznesu, podniesie poziom bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, a także da mocny argument amerykańskiej publicznej dyplomacji.
Dalej dowiadujemy się, dlaczego Polska nie jest w programie, choć odnosi sukcesy. Ambasada przypomina też czytelnikom o tym, że walczymy w Afganistanie, ponosimy straty, a w ogóle to oni mogą do nas jeździć bez wiz od 1991 roku. Później jest jeszcze mocniej. Piszemy, że co roku za granicę wyjeżdża 7 milionów Polaków, a z tego tylko 100 tysięcy do USA. Za mało.
Najlepsze jest jednak na końcu. Okazuje się, że mimo obietnic prezydenta Obamy, wsparcia Amerykańskiej Izby Handlu, Amerykańskiej Organizacji Turystycznej i innych, znakomity projekt w tej sprawie popiera 9 senatorów (na 100) i 30 kongresmenów (na 435)… Przypomnę, że jesienią Amerykanie wybierają nie tylko prezydenta, ale też 1/3 senatorów i cały skład Izby Reprezentantów…
Musimy się zdecydować, czy na obecnym etapie relacji polsko-amerykańskich utrzymywanie wiz to problem Polski czy Stanów Zjednoczonych? Jeśli nasz, to takie wydawnictwa mają sens. Jeśli natomiast zamierzamy dumnie czekać aż Amerykanie zmiękną, to wydawanie błagalnych ulotek w internecie nie ma sensu.