Raport goni raport. Szkoda tylko, że każdy z nich wywołuje obawy wśród mieszkańców Krakowa i okolicznych miast. Miast zaangażowanych w organizację Światowych Dni Młodzieży – wydarzenia, które za niespełna cztery miesiące odbędzie się w Małopolsce. Do dziś niewiele w tej kwestii wiadomo. W tej sytuacji „niewiele” to i tak byłoby coś, bo w sprawie ŚDM nie wiadomo nic.
Liberał, polityk, poseł. Doktor filozofii, kiedyś przedsiębiorca
Zmowa milczenia, a może brak chętnych do wzięcia odpowiedzialności za życie i zdrowie milionów? ŚDM zbliża się wielkimi krokami, równie wielkie powinny być postępy prac. Niestety, wielkie póki co są wyłącznie problemy. PiS, mimo że rządzi od niemal pół roku, winą za stan przygotowań obarcza poprzedni rząd. Kard. Dziwisz mówi: „ufam, że nic nie przeszkodzi”. Prezydent Majchrowski stoi z boku i umywa ręce. Odbijanie piłeczki trwa w najlepsze.
Po pierwsze, trzy krytyczne raporty to więcej niż tylko sygnał o możliwych zagrożeniach. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa stawia sytuację jasno: Brzegi nigdy nie powinny być brane pod uwagę jako główne miejsce wydarzenia ze względu na „wysokie ryzyko dla zdrowia i życia ludzi”. Eksperci , którzy przygotowali raport na zlecenie Urzędu Miasta, ostrzegają przed zablokowaniem sieci GSM – planowana ilość pielgrzymów najprawdopodobniej spowoduje jej przeciążenie. W tej sytuacji wezwanie pomocy może się okazać nie lada wyzwaniem. Idąc jednak tokiem rozumowania strony kościelnej, skoro mamy „modlić się o suszę”, to pomódlmy się i o zasięg. Z kolei eksperci z Politechniki Krakowskiej widzą problem, i to ogromny, w przypadku ewentualnej ewakuacji – jej czas szacują na ponad osiem godzin! Czy potrzeba więcej argumentów, by stwierdzić, że Kraków nie jest gotowy na ŚDM? To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.
Po drugie, prezydent Majchrowski. Gospodarz miasta, w którym będą miały miejsce ŚDM umywa ręce. I robi to konsekwentnie. Najpierw zaproponował, by mieszkańcy podczas wydarzenia „wyjechali na zieloną trawkę”. Jak się okazało, ta kuriozalna wypowiedź była dopiero początkiem. Jacek Majchrowski pytany przez dziennikarza o kwestię zapewnienia bezpieczeństwa, odpowiada bez ogródek: „Przygotowanie jest. To prawda, ale jak będzie? To pokaże moment.”
Prezydent Majchrowski przyznaje, że nie wie nic. Przyznaje, że to, jak będzie wyglądało jak dotąd największe pod względem liczby uczestników wydarzenie w Polsce, okaże się dopiero w trakcie. Przyznaje, że bezpieczeństwo nie jest zagwarantowane. Czy to wystarczający dowód na to, jak bardzo prezydent Majchrowski lekceważy zdrowie i życie ludzi – pielgrzymów i nas, Krakowian? Moim zdaniem tak. Zdecydowanie tak.