Świat na nowo - pod takim hasłem setki osób z różnych środowisk spotkały się na tegorocznej edycji Europejskiego Forum Nowych Idei, którego jak zwykle głównym organizatorem była Konfederacja Lewiatan pod przewodnictwem Prezydent Henryki Bochniarz. Jako związkowiec miałam pewne obawy. W przeważającej części uczestniczkami i uczestnikami EFNI są ludzie pochodzący z szeroko pojętego biznesu. Kolejne grupy to politycy oraz naukowcy. Nas, przedstawicieli świata ludzi pracy można był policzyć na palcach jednej ręki. Obawiałam się, że wszystko pójdzie w stronę typowo neoliberalnej narracji, pozbawionej wrażliwości na sprawy społeczne. Myliłam się. Na szczęście tak bardzo się pomyliłam.
EFNI okazało się bezkonkurencyjne. Jakby Wam to wytłumaczyć? Wyobraźcie sobie miejsce, w którym politykę traktuje się jako narzędzie do zmieniania świata na lepsze, politycy prowadzą merytoryczną dyskusję rozmawiając o konkretnych rozwiązaniach. Wyobraźcie sobie miejsce, w którym panuje pełna kultura dyskusji, zarówno wśród panelistów jak i słuchaczy. Wszyscy respektują zasady dialogu społecznego. Wszyscy, których miałam przyjemność słuchać rozumieli jak ważna jest nasza obecność w Unii Europejskiej.
Najważniejsze wnioski:
1. Już dziś należy myśleć o tym jak zmieni się świat, który znamy. Rozważania te należy prowadzić głównie w obszarze edukacji i rynku pracy. Forum Związków Zawodowych ma tu co robić - nie unikniemy batalii o bezpieczną przyszłość przedstawicieli zawodów, które po prostu znikną. Prawa pracownicze to już nie tylko kwestia relacji pomiędzy pracownikiem, a pracodawcą TERAZ. Trzeba zacząć walczyć o prawa pracownicze w wymiarze tych relacji w przyszłości, gdzie trzecim elementem całej tej układanki staną się roboty a wraz z nimi przemysł i usługi oparte o sztuczną inteligencje.
2. Musimy na nowo zdefiniować pojęcie rozwoju państw, narodów, społeczeństw. PKB to za mało. Rosnące PKB nie przekłada się nie tylko na wzrost płac, jakości życia, ale w ogromnym stopniu nie przekłada się on również na szczęście zwykłych obywateli. Wiem, poczucie szczęścia to abstrakcja. Forum Związków Zawodowych musi zacząć budować swoją narracje w oparciu o inne wskaźniki, takie jak na przykład wskaźnik Giniego, dominanta zarobków - pokazujmy, jak ten tort jest dzielony. Krytyka dysfunkcji PKB to za mało!
3. Debata o przyszłości Unii Europejskiej jak na razie zmierza donikąd. Co gorsze, polski mainstream polityczny i medialny milczy. Porzucenie odpowiedzialności za to co wspólne może się okazać nieodwracalne w skutkach. Żeby było jasne - drugorzędną sprawą jest co z tej dyskusji wyniknie. Powinniśmy to jednak przegadać, niestety PiS zakopuje ten temat pod dywan. To trochę tak jak z dzieckiem, które chowa głowę pod poduszkę i myśli, że nikt go nie widzi. Nasze miejsce w Unii Europejskiej zależy od tego jaką rolę odegramy w kształtowaniu nowego porządku. Właśnie teraz mamy okazję udowodnić jak silne i ważne w budowaniu wspólnoty mogą być państwa narodowe. Jeszcze nigdy wcześniej przyszłość całej UE nie była tak silnie uzależniona od woli suwerenów. Milczenie może okazać się przyzwoleniem na najgorsze scenariusze. Prężenie muskułów w Polsce niczego nie zmieni, jeśli w Brukseli będziemy autystyczni.
4. Demokracja na nowo - Polska jest najlepszym przykładem, że dotychczasowo wypracowany model demokracji liberalnej ma zbyt wiele wad. Po ponad 25 latach doszliśmy do momentu akumulacji kapitału (zarówno w wymiarze ekonomicznym jak i społecznym), a co za tym idzie z rozwarstwieniem oczekiwań, aspiracji i potrzeb. To się dzieje na naszych oczach. Pomimo wzrostu mobilności poszczególne grupy społeczne są od siebie oddalone jak gdyby żyły w kilku zupełnie różnych rzeczywistościach. Jakość życia, dostęp do usług publicznych, poziom edukacji i świadomości Kowalskiego mieszkającego niedaleko Chrzanowa to zupełnie inny świat od Pani Nowak, specjalistki ds. PR pracującej w jednej z warszawskich korporacji. Te różnice, pomijając temat płac są obecnie niebezpiecznie duże. Ogromna część Polek i Polaków jest zupełnie wyłączona z jakichkolwiek elementów życia publicznego - miliony ludzi z powodu zerowej ekspozytury państwa jest całkowicie odciętych od demokracji jako narzędzia społecznej partycypacji. W efekcie w zastraszającym tempie spada i spadać będzie poziom debaty publicznej i co najważniejsze odpowiedzialności za państwo w wykonaniu coraz marniejszej klasy politycznej.
Osobiście uczestniczyłam w panelu o Radzie Dialogu Społecznego. Stronę rządową reprezentował wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Pan Zieleniecki. Jedno z pierwszych zdań, które wypowiedział w ramach odpowiedzi na pytanie „czy dialog jest potrzebny?” brzmiało - no nie mamy innego wyjścia.