Dlaczego Nawrocki wybrał pozew cywilny zamiast wyborczego? Tak tłumaczą to prawnicy

Natalia Kamińska
26 maja 2025, 21:38 • 1 minuta czytania
Onet podał, że Karol Nawrocki miał uczestniczyć w procederze sprowadzania prostytutek do sopockiego Grand Hotelu. Kandydat PiS stanowczo zaprzecza i zapowiada pozew. Co ciekawe, nie w trybie wyborczym, a cywilnym – co spotkało się z krytyką, choć zdaniem prawników taki krok nie dziwi.
Czemu Nawrocki wybrał pozew cywilny? Tak tłumaczy to prawnik Fot. Anita Walczewska/East News

"Dziś w Polsce problemem jest prostytucja polityczna, która za obce pieniądze chce oddać Polskę. Za ten stek kłamstw i nienawiści pozwę Onet w trybie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, a także złożę prywatny akt oskarżenia w trybie karnym. Medialni pomocnicy Tuska i Trzaskowskiego nie zabiorą nam zwycięstwa" – napisał w poniedziałek Karol Nawrocki w serwisie X w odniesieniu do publikacji Onetu.

Czemu prezes IPN nie zdecydował się na pozew w trybie wyborczym?

Po pierwsze obejmuje swoim zakresem przede wszystkim wypowiedzi przeciwników politycznych lub jakichś form agitacji wyborczej. Dlatego artykuły prasowe niekoniecznie podpadają pod zakres tego przepisu, to znaczy nie można pozywać dziennikarzy w trybie wyborczym – powiedział tego dnia w rozmowie z Business Insider Polska adwokat Andrzej Zorski z kancelarii PZ Adwokaci.

Adwokat Maciej Zaborowski z kancelarii Kopeć Zaborowski jest zdania, że pozwanie portalu czy gazety w trybie wyborczym to co najmniej 60 proc. ryzyko przegranej, bo sądy wielokrotnie stawały na stanowisku, że tryb wyborczy nie jest dedykowany dla prasy.

Sprawa będzie przegrana, ale opinia publiczna nie będzie zagłębiać się, o co tak naprawdę chodziło i dlaczego wniosek został oddalony. W świat idzie przekaz, że ktoś przegrał, a nie dlaczego ktoś przegrał – wyjaśnił w rozmowie z portalem mec. Zaborowski.

Jak już pisaliśmy, nowe informacje dotyczące Karola Nawrockiego ujawnili dziennikarze Onetu. Andrzej Stankiewicz i Jacek Harłukowicz rozmawiali z ludźmi, którzy znają Nawrockiego, pracowali w Grand Hotelu w Sopocie, byli sopockimi policjantami lub obracali się w trójmiejskim półświatku.

Ustalenia Onetu ws. nowej afery z Nawrockim

Dziennikarze rozmawiali m.in. z kolegą Nawrockiego jeszcze z czasów studiów na Uniwersytecie Gdańskim. – Byliśmy na tym samym roku. Byliśmy dobrymi kumplami – przekonywał rozmówca portalu i ujawnił zdumiewające szczegóły.

– Kiedyś na wieczornej zmianie Karol zapytał mnie, czy nie chcę zarobić jakichś dodatkowych pieniędzy, bo on i grupa ludzi z ochrony zarabiają na dostarczaniu prostytutek hotelowym gościom. Miałem za to dostawać działkę. Nie powiem, żebym był wzburzony. Nie będę hipokrytą. Powiedziałem: "OK, Karol. Skoro to tak wygląda". Potem Karol mi się pochwalił, że to on współtworzył tę siatkę – opowiadało źródło Onetu.

Kolejny rozmówca Stankiewicza i Harłukowicza również wypowiedział się anonimowo – poprosił o ukrycie wszelkich szczegółów mogących doprowadzić do ujawnienia jego tożsamości. – Pewnego dnia przypadł mi dyżur przy recepcji. Tam zazwyczaj obok recepcjonistów stał ochroniarz. Nagle widzę, że Karol wchodzi do hotelu z prostytutką i jej "opiekunem". Wsiedli do windy i pojechali na górę, do gościa. To był dla mnie szok – wspominał.

Czytaj także: https://natemat.pl/607706,nawrocki-i-nowy-skandal-kolega-wielkiego-bu-o-szczegolach