Stara radziecka sonda kosmiczna przeleci jutro nad Polską. Może spaść w tych okolicach
Zagrożenie jest nie tylko prawdopodbne, ale i duże, bo sonda Kosmos 482 waży prawie pół tony i ma metr średnicy. Jest pozostałością po nieudanej radzieckiej misji na Wenus z 1972 roku.
Radziecka sonda Kosmos 482. Dlaczego dopiero teraz ma spaść na Ziemię?
"Z powodu awarii silników tuż po starcie nie udało się jej wypchnąć w stronę drugiej planety od Słońca, pozostała więc na orbicie okołoziemskiej i – jako kosmiczny śmieć – do dziś krąży wokół naszej planety" – podaje profil AstroLife na Facebooku.
Nie byłoby w tym właściwie nic ciekawego, gdyby nie fakt, że w istocie jest obiektem niebezpiecznym. Została bowiem zaprojektowana do przetrwania wejścia w ekstremalną atmosferę Wenus, a to oznacza, że może bez większego problemu przetrwać wejście w atmosferę Ziemi i dotrzeć do jej powierzchni.
Co to znaczy, że Wenus ma ekstremalną atmosferę? Co prawda na wysokości ok. 50 km ma temperaturę zbliżoną do tej na Ziemi, ale im niżej, tym gorzej (z ludzkiej perspektywy). Wszystko przez to, że gęsta atmosfera (masa 93 większa od naszej) składa się głównie z dwutlenku węgla, a jej chmury z kropli kwasu siarkowego.
"Gęsta atmosfera więzi ciepło słoneczne, sprawiając, że temperatury na powierzchni rosną nawet do 470*C. Atmosfera ma kilka warstw, z których w każdej z nich jest inna temperatura" – czytamy na stronie fizyka.uniedu.pl.
Kosmos 482 nad Polską. Gdzie może uderzyć sonda i o której?
Już wczoraj (8 maja) Polska Agencja Kosmiczna (Polish Space Agency - POLSA) wydała ważny komunikat i ostrzeżenie w tej sprawie.
"POLSA oraz odpowiedzialne służby rządowe aktywnie monitorują trajektorię orbitalną sondy COSMOS 482. W najbliższych dniach obiekt wejdzie w atmosferę Ziemi i może nie spalić się całkowicie, a jego szczątki mogą dotrzeć do powierzchni Ziemi" – czytamy. POLSA informowała, że 10 maja (sobota) jest przewidywane ponowne wejście sondy Kosmos 482 w atmosferę Ziemi. Ma dwa razy przelecieć nad Polską. Dlatego też jest obawa, że szczątki spadną gdzieś w naszym kraju.
Problemem jest też obliczenie dokładnego momentu spadku. Okno niepewności wynosi bowiem... 10 godzin, o czym możemy przeczytać na profilu "Z głową w gwiazdach". Stąd wczorajsze wyliczenia POLSA mogą być już nieaktualne.
"Po ostatnich obserwacjach udało się znacząco zawęzić okno niepewności – w tej chwili wynosi ono już 'tylko' około 10 godzin (wcześniej było to 26 godzin, potem 16 godzin). W tym oknie czasowym dojdzie do dwóch przelotów sondy bezpośrednio nad Polską" – podaje Karol Wójcicki w najnowszym wpisie. Kiedy dokładnie?
- Pomiędzy 06:36:45 a 06:37:20 - trajektoria: Jelenia Góra – Terespol 2.
- Pomiędzy 08:06:30 a 08:07:50 - trajektoria: Zielona Góra – Łódź – Włodawa
"Środek okna niepewności, będący najbardziej prawdopodobnym momentem wejścia sondy w ziemską atmosferę, przypada obecnie na godzinę 08:07:26, czyli DOKŁADNIE w trakcie tego przelotu nad Polską!" – czytamy dalej.
Z czego się bierze aż taki rozstrzał godzinowy? "Zakres okna niepewności wynika z wykorzystania do predykcji trajektorii lotu obiektu różnych modeli obliczeniowych oraz informacji wejściowych. Oszacowania dopuszczają przelot obiektu nad Polską. Należy zwrócić uwagę, że obecnie orbita ulega dynamicznym zmianom" – tłumaczy POLSA.
Polska agencja zapewnia też, że monitoruje sytuację (wspólnie z agencjami UE i USA) już od 2 tygodni. Najnowsze komunikaty można śledzić na oficjalnej stronie.