Koszmarne all inclusive w Hiszpanii. Polka o fatalnym zachowaniu biura podróży
Pani Kasia wraz z rodziną postanowiła w kwietniu wyjechać na all inclusive. Ich wybór padł na Hiszpanię, a dokładnie wyspę Lanzarote w archipelagu Wysp Kanaryjskich. Wszystko było idealnie do momentu, kiedy nie wylądowali na wyspie, w którą uderzył orkan Oliver.
All inclusive jak z koszmaru. Bez wody i kanalizacji czekali 30 godzin
Swoją historię Polka opowiedziała Onetowi. Jak przyznała, obiekt nie nadawał się do zamieszkania już w momencie, kiedy dotarli na miejsce. Kasia, wraz z mężem i dwójką dzieci, trafiła do hotelu, w którym nie było wody. Z tego powodu nie działała także kanalizacja, więc goście nie mogli wziąć prysznica, czy skorzystać z toalety.
Wszyscy mieli nadzieję, że sytuacja szybko się poprawi, ale tak się nie stało. Wręcz przeciwnie. Po ok. 30 godzinach jej pobytu zarządcy hotelu zdecydowali o jego ewakuacji. W tym momencie Polka liczyła na pomoc dużego biura podróży, z którym przyleciała na wakacje. Niestety, firma ją zawiodła.
– Zachowanie ze strony biura było karygodne – stwierdziła Kasia. – Informacje zwrotne otrzymywaliśmy z opóźnieniem lub dowiadywaliśmy się od Anglików, którzy wszystko wiedzieli parę godzin wcześniej, bo byli zaopiekowani przez swoich opiekunów – dodała, podkreślając, że w jej przypadku kontakt ze strony biura podróży był bardzo ograniczony.
Zamiast all inclusive, szybko wynajęte mieszkanie i brak pomocy ze strony biura podróży
Kiedy okazało się, że turyści nie będą mogli dalej korzystać z hotelu, Polka sądziła, że biura podróży znajdzie dla nich alternatywny nocleg. W końcu zapłaciła za pełen pobyt. Niestety, podczas rozmowy na infolinii dowiedziała się, że ma za własne pieniądze wynająć sobie nocleg na kolejne dni. Po wszystkim pozostaje jej domagać się zwrotu pieniędzy.
Kobieta dodała także, że biuro "nie bierze pod uwagę, że nie każdy, wybierając się w podróż all inclusive, dysponuje gotówką bądź środkami finansowymi na nowe zakwaterowanie. I o ile moja rodzina nie miała tego zmartwienia, o tyle poznałam osoby, które nie mogą sobie na to pozwolić finansowo". Kiedy przekazała to przedstawicielom biura, dowiedziała się, że osoby, których nie stać na wynajem lub powrót powinny od kogoś pożyczyć pieniądze.
– Byliśmy prawie 30 godz. bez wody, bez opieki, nikt nie podjechał do nas, chociaż taka możliwość była już w niedzielę, ponieważ drogi były przejezdne – podsumowała pokrzywdzona wczasowiczka. Do jej słów biuro podróży, z którym pojechała na urlop, na razie się nie odniosło.
Powódź we Włoszech i na Wyspach Kanaryjskich. Pogoda w Europie jest bardzo niebezpieczna
Sytuacja na Lanzarote podczas minionego weekendu była bardzo skomplikowana. Orkan był na tyle silny, że po licznych podtopieniach w niektórych regionach wprowadzono stan wyjątkowy. Właśnie na tym zagrożonym obszarze znajdował się hotel Polki. W jednej z miejscowości zaledwie w ciągu dwóch godzin spadło wówczas 70 litrów deszczu na metr kwadratowy. To doprowadziło do unieruchomienia samochodów, a także przerw w dostawie prądu.
Jednak nie tylko Hiszpania zmaga się z atakiem żywiołu. Powódź w ostatnich dniach nawiedziła także Włochy. Na północy kraju, między Weroną a Wenecją dochodziło do podmywania dróg przez rzeki. Zapadł się także jeden z mostów. Natomiast na południu kraju, w pobliżu Neapolu, najpewniej z powodu silnego wiatru doszło do zerwania wagonu kolei linowej. Na miejscu zginęły cztery osoby. Piąta trafiła do szpitala.