Chwile grozy na pokładzie samolotu. Silnik stanął w ogniu po nietypowym zdarzeniu

Klaudia Zawistowska
18 kwietnia 2025, 09:29 • 1 minuta czytania
Podróże samolotami należą do jednych z najbezpieczniejszych. Jednak czasami dochodzi do poważnych incydentów. Jeden z nich miał miejsce w Niedzielę Palmową. Pasażerowie przez ponad godzinę patrzyli na płonący silnik ich maszyny.
Chwile grozy na pokładzie samolotu. Silnik stanął w ogniu przez królika Fot. MICHAL ADAMOWSKI/REPORTER/East News

Choć do poważnych wypadków z udziałem samolotów dochodzi rzadko, to każde takie zdarzenie może okazać się traumatyczne. Będąc kilkanaście kilometrów nad ziemią, raczej nikt nie chce patrzeć na silnik, który co kilka sekund wyrzuca z siebie kule ognia. Niestety właśnie taka sytuacja miała miejsce na pokładzie samolotu United Airlines. Na pokładzie było wtedy 159 osób.


Silnik samolotu stanął w ogniu. Wszystko przez… królika

Do chwil grozy doszło w niedzielę 13 kwietnia na lotnisku w Denver. Boeing 737-800 w barwach United Airlines miał zabrać 153 pasażerów i 6 członków załogi z Denver do Edmonton w Kanadzie. Jednak problemy zaczęły się dosłownie chwilę po starcie.

Jak się okazało, jeszcze w trakcie startu do silnika numer 2 wskoczył... królik. To doprowadziło do bardzo poważnej awarii. Już w powietrzu pasażerowie zauważyli, że silnik płonie. Co kilka sekund wydobywały się z niego kule ognia. To doprowadziło do paniki na pokładzie samolotu.

Załoga błyskawicznie przystąpiła do działania. Piloci skontaktowali się z wieżą, informując, że muszą pilnie wrócić na lotnisko w Denver z powodu uszkodzenia silnika przez królika. Samolot ostatecznie wylądował dopiero ponad godzinę od startu. Tam pasażerowie wsiedli do innej maszyny i już bez dodatkowych przygód ruszyli w podróż do Kanady.

Samolot z płonącym silnikiem przez ponad godzinę krążył nad Denver

Całą trasę Boeinga 737-800 w mediach społecznościowych pokazał Flightradar24. Krótki filmik pokazuje, jaką trasę pokonała maszyna, ale ważniejsze jest wyjaśnienie tego zachowania.

Wiele osób może uważać, że skoro samolot miał problem z płonącym silnikiem, powinien lądować jak najszybciej. Jednak maszyna, zamiast lądować, przez ponad godzinę krążyła w pobliżu portu. Powodem takiego zachowania była konieczność spalenia paliwa.

W momencie startu samolot ważył 79 ton. Jednak żeby bezpiecznie wylądować, jego waga nie powinna przekroczyć 66 ton. Właśnie w celu zmniejszenia wagi piloci musieli krążyć na niebie i spalać paliwo.

Warto też dodać, że sam incydent, jakim jest zderzenie z królikiem, należy do bardzo rzadkich. Jak podaje ABC News, przed rokiem w USA doszło do ok. 20 tys. zderzeń ze zwierzętami. Z tego zaledwie cztery dotyczyły incydentów z udziałem królików. Zdecydowanie częstszym problemem są kolizje z ptakami.