Rajska wyspa chce ściągnąć jeszcze więcej Polaków. Mają tylko jeden problem

Klaudia Zawistowska
17 kwietnia 2025, 19:33 • 1 minuta czytania
Polacy uwielbiają podróżować. Spotkać można nas w zasadzie w każdym zakątku świata. I choć lubimy szukać tanich lotów i noclegów, to nie mamy problemu z tym, żeby zapłacić więcej za idealne wakacje. Coraz częściej spędzamy je na rajskich Azorach, a lokalsi to doceniają.
Azory doceniane przez Polaków. Chcą przyciągać nas więcej Fot. Lyle Johnson/Design Pics RM/East News

Polacy są od lat zakochani w podróżowaniu. Wyjazdy organizujemy na własną rękę, ale i z biurami podróży. Do odwiedzania kolejnych miejsc napędza nas ciekawość i chęć odkrywania, przeżywania nowych przygód. Tych z pewnością nie brakuje na Azorach, gdzie już teraz widzą duży wzrost zainteresowania z naszej strony i chcą nas przyciągać jeszcze skuteczniej.


Azory widzą zainteresowanie wśród Polaków

Azory to archipelag wysp położony na Oceanie Atlantyckim. Są one częścią Portugalii, ale ze względu na dużą odległość od brzegu cieszą się bardzo znaczącą autonomią. Przez wiele osób wyspy te nazywa się "europejskimi Malediwami", a porównanie to zawdzięczają podobnej historii powstania, ale i widokom.

Są to wyspy wulkaniczne porośnięte gęstym lasem. Nawet częste opady deszczu nie są w stanie pokrzyżować tam planów urlopowych. Jeżeli wieje zbyt mocno na kąpiel w oceanie, zawsze można zrelaksować się w gorących źródłach, albo oddać wędrówkom. Możliwości na aktywne spędzanie czasu jest tam naprawdę wiele. O kilku możliwościach pisaliśmy już na łamach naTemat.

Jak się okazuje, Azory, jako nieodkryta perełka, są coraz częstszym kierunkiem podróży Polaków. Znalazły się one w rankingu pięciu najlepszych miejsc na tegoroczne wakacje od Itaki, ale i przedstawicielka lotniska przyznała niedawno, że naszych turystów jest tam coraz więcej.

– Zaobserwowaliśmy rosnący popyt na Azory ze strony krajów Europy Wschodniej, takich jak Polska i Węgry, co sugeruje duże zainteresowanie tym regionem – przyznała w rozmowie z serwisem "Air Service One" Raquel Soares Pacheco, menedżer ds. rozwoju lotnictwa, związana z lotniskiem w Ponta Delgada.

Azory chcą się rozwijać. Jednak o bezpośrednie loty z Polski będzie trudno

Azory regularnie stawiają na zrównoważony rozwój turystyki. Choć szczyt sezonu ma tam miejsce w wakacje, to jest to kierunek całoroczny. Nawet zimą na termometrach jest tam kilkanaście stopni powyżej zera, dzięki czemu można wędrować, ale i kąpać się w gorących źródłach.

Jak podała Pacheco, przed rokiem lotnisko w Ponta Delgada (stolicy regionu) obsłużyło 2,7 mln pasażerów. Jednak turystów przybywa. W pierwszym kwartale 2025 roku było ich o 5 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku.

Problemem na drodze do dalszych wzrostów na Azorach może być transport. Archipelag znajduje się ok. 1500 km od wybrzeża Półwyspu Iberyjskiego. Ze względu na tę odległość jest tam trudno o bezpośrednie połączenia, zwłaszcza tanich linii lotniczych i z dalszych zakątków Europy, w tym z Polski.

– Odległość geograficzna od kontynentalnej Europy może stanowić wyzwanie operacyjne dla niektórych linii lotniczych, szczególnie z punktu widzenia efektywności kosztowej. Mając to na uwadze, rosnąca popularność Azorów i stały popyt, którego jesteśmy świadkami, sprawiają, że lotnisko Ponta Delgada na wyspie São Miguel staje się coraz atrakcyjniejszą ofertą dla większej liczby linii lotniczych, w tym tanich przewoźników – podkreśliła Raquel Soares Pacheco. Dodała też, że Azory ze względu na skupienie wokół natury nie są kierunkiem dla każdego.