Ten rodzaj mięsa drożeje niczym masło. Powody podwyżek cen też są podobne

Bartosz Godziński
17 grudnia 2024, 13:54 • 1 minuta czytania
O drożejącym maśle słyszał każdy. Klienci sklepów odczuli to też w portfelach. Zwróciliście jednak uwagę na to, że wołowina też kosztuje więcej niż kiedyś? Ceny wzrastają powoli, ale ten trend będzie się utrzymywał w kolejnych latach. Dlaczego akurat to mięso tak podrożało?
Dlaczego wołowina drożeje? Powody są podobne jak w przypadku masła Fot. Andrzej Zbraniecki/East News

Masło wytwarza się ze śmietanki, a tą z kolei robi się z mleka. Podaż tego ostatniego surowca zmalała w ostatnich miesiącach np. Nowej Zelandii, USA i Argentynie, czyli u największych eksporterów. To przełożyło się na wzrost cen mleka na całym świecie. Powód mniejszej produkcji? M.in. zmiany klimatyczne.


Wołowina podrożała w USA przez malejącą liczbę bydła. W Polsce ceny też wzrosły

W przypadku wołowiny realizowany jest podobny scenariusz. Również i tu spadła podaż pogłowia, a dokładnie pogłowie. W USA, największym producencie wołowiny, było najmniej bydła od... 1961 roku, czyli grubo ponad pół wieku.

Na początku 2024 roku tamtejsi farmerzy doliczyli się 87,2 mln sztuk bydła. Zgodnie z podstawowymi mechanizmami rynkowymi, mniejsza dostępność danego towaru sprawiła, że jest droższy. O ile zatem podrożała wołowina w USA?

"W minionym tygodniu notowania bydła rzeźnego na specjalizującej się w obrocie towarami rolnymi giełdzie w Chicago po raz pierwszy od roku przekroczyły 190 centów za funt (czyli 17 zł za kg). Ceny są wyższe niż przed rokiem o 13 proc. i kształtują się ok. 1 proc. poniżej najwyższych poziomów w historii – podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

W Polsce wzrost cen nie jest aż tak drastyczny, ale też jest zauważalny. Dane GUS pokazują, że w październiku rolnicy sprzedawali żywiec wołowy w skupie po 10,8 zł za kg (o 6,3 proc. drożej niż przed rokiem). Ceny w listopadzie były za to wyższe o 3,8 proc. niż przed rokiem.

Polska to jeden z największych eksporterów wołowiny w Europie. Coraz mniej jednak mamy rolników

"DGP" informuje, że także w Unii Europejskiej pogłowie bydła spada. To sprawi, że ceny mogą rosnąć i rosnąć. Aż do 2035 roku. Jednak to też szansa dla polskich rolników.

Już teraz są jednymi z czołowych eksporterów wołowiny (w porównaniu z zeszłym rokiem sprzedaż za granicę wzrosła o ponad 6 proc.) w UE, a w np. Turcji największym. Ten rodzaj mięsa z Polski importują też Chiny, Wietnam czy Algieria. Co nie znaczy, że będzie tak różowo zawsze.

– Można spodziewać się tego, że eksport w przyszłości będzie rósł. Wynika to z faktu, że produkcja wołowiny w Unii Europejskiej spada. Wpływ na ten fakt mają przepisy legislacyjne, które na poziomie UE w dużym stopniu utrudniają produkcję. Mamy również do czynienia z problemami demograficznymi. Coraz więcej rolników się starzeje i brakuje dla nich następców w gospodarstwach rolnych – powiedział cytowany przez "DGP" prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Jacek Zarzecki.

To, że rolnicy nie mają komu zostawiać swoich gospodarstw, może nie być jedynym problemem. Zmieniają się też nawyki konsumentów, którzy wybierają inne (tańsze, np. drób) rodzaje mięsa lub nie jedzą go w ogóle. Oczywiście (choć nie dla wszystkich) ogromną rolę odgrywają też zmiany klimatyczne.

To właśnie susze w ostatnich latach w USA sprawiły, że coraz trudniej i drożej było wykarmić tamtejsze bydło. Patrząc na obecną temperaturę za oknem (8 stopni na plusie, 17 grudnia), w przyszłości również i w Polsce mogą nas czekać chude lata.