Chciałbym się przyczepić, ale nie mogę. BMW M3 Touring to świetne auto, a teraz przeszło lifting

Adam Nowiński
22 listopada 2024, 17:56 • 1 minuta czytania
Są takie auta, które po prostu odejmują mowę. I takie jest właśnie BMW M3 Competition M xDrive Touring, które w tym roku przeszło nieznaczny facelift. Muskularna sylwetka, komfortowe i luksusowe wykończenie środka, masa systemów i asystentów, przestronny bagażnik oraz rzędowa szóstka pod maską. No żyć nie umierać.
BMW M3 Touring 2024 naprawdę jest niezwykłym autem. Fot. Adam Nowiński / naTemat.pl

Nie musieliśmy długo czekać na facelift BMW M3 Competition M xDrive Touring. Po zaledwie roku możemy podziwiać zmiany w tym zaskakującym jak na współczesne realia rynku motoryzacyjnego projekcie. Bo M3 Touring jest niezwykłe, gdyż takich aut praktycznie się już nie wymyśla i nie produkuje.


Ale jednak Bawarczycy w 2023 roku uraczyli fanów motoryzacji tym niesamowicie atrakcyjnym wizualnie i mocnym doznaniowo kąskiem. Co się zmieniło w porównaniu do poprzedniego modelu?

Z zewnątrz i wewnątrz – kosmetyka. Głównie dotyczy ona pasa przedniego. Mamy tutaj trochę przeprojektowane nerki, inną kratkę wlotów powietrza oraz nowe lampy, z nową sygnaturą świetlną – rzecz jasna w pełni matrycowe, które naprawdę genialnie doświetlają drogę i wycinają z wiązki świetlnej nadjeżdżające z naprzeciwka pojazdy.

W środku mamy inne kratki nawiewów, przeprojektowane i odchudzone fotele sportowe M oraz nową wersję systemu operacyjnego (BMW OS 8.5), który śmiga niesamowicie szybko i jest bardzo intuicyjny.

Widać, że auto przeszło lekkie odświeżenie, ale zachowano jego niezwykle muskularną sylwetkę, opadający dach zakończony spojlerem, drapieżny przedni pas, niesamowicie wyprofilowane i wyrzeźbione felgi z oponą o niskim profilu, ogromny dyfuzor z czterema fabrycznymi wydechami, które mimo licznych filtrów wygrywają symfonię, którą doceni każdy "motofil".

A środek?

No to już chyba klasyka i nie zaskoczę tutaj nikogo, że jeśli chodzi o BMW, to wnętrza tych aut są idealnym połączeniem wysokiej jakości użytych materiałów, doskonałego spasowania oraz niesztampowego designu. Owszem, zdarzają się gdzieniegdzie wstawki z plastiku w kolorze piano black, ale generalnie to jeden z lepszych projektów na rynku moto.

Fakt, w większości obsługa interfejsu jest dotykowa, w tym panel klimatyzacji, ale nadal jest sporo fizycznych przycisków, między innymi ze skrótami do najważniejszych funkcji na ekranie dotykowym. Ale jak wspomniałem system jest na tyle czytelny, że serio nie będziecie mieli problemów z jego personalizacją tak, żebyście mieli wszystko, co wam potrzebne w zasięgu paru kliknięć.

A jeszcze do tego połączenie białej skóry, grubej, czarnej kierownicy z czerwonymi wstawkami, karbonowymi listwami ozdobnymi na desce rozdzielczej oraz granatowym lakierem z palety BMW Individual serio robi robotę.

Połączenie auta sportowego z rodzinnym? Oczywiście!

Mój redakcyjny kolega, który rok temu opisywał BMW M3 Touring przed faceliftem zachwycał się nad jego osiągami. Tutaj mamy jeszcze mocniejszy silnik, bo Bawarczycy dodali mu 20 KM, czyli teraz jest ten sam wysokowydajny 6-cylindrowy rzędowy silnik M TwinPower Turbo, ale o mocy 390 kW (530 KM).

Do tego dorzućmy napęd na wszystkie koła oraz świetnie współpracującą z tym układem 8-stopniową sportową skrzynię biegów M Steptronic. Od 0 do 100 km/h rozpędza się w 3,6 sekundy. To niesamowity wynik, zwłaszcza że mówimy o ponad 1,9-tonowym aucie.

A jeździ ono niesamowicie. Nawet w trybie komfortowym silnik przyjemnie mruczy, a auto przy każdej sprzyjającej okazji do wyprzedzania po prostu wbija w fotel podczas przyspieszania. A co dopiero mówić o trybie sportowym... petarda!

Samochód klei się do drogi, niesamowicie wchodzi w zakręty, ale niestety przez dość niski prześwit trzeba uważać na większe górki na drodze. No i niski profil opony sprawia, że czuje się więcej nierówności niż w autach na normalnych gumach. Ale to akurat jest do przeżycia, zwłaszcza że reszta walorów jezdnych BMW M3 Touring nam to wynagradza z nawiązką.

Oczywiście, jak to każde współczesne BMW, na pokładzie ma masę systemów i asystentów włącznie z asystentem jazdy w korkach czy asystentami autostradowymi, dlatego każda trasa będzie nie tylko niezwykłą przygodą, ale także komfortowym doznaniem.

No i kosztownym, bo jednak 59 litrów benzyny w baku szybko się kończy. Owszem, idzie nim zejść do 10 l na 100 km, ale przy bardzo spokojnej jeździe poza miastem. Jeśli dojdą do tego korki, autostrada i 140 km/h to spokojnie wchodzimy na pułap 15, a nawet 20 litrów na 100 kilometrów.

Ale za do auta zmieścicie 5 osób, które komfortowo będą podróżować nie martwiąc się o miejsce na nogi, czy nad głową, do 500-litrowego bagażnika spakujecie wszystkich walizki, a jeszcze zostanie wam miejsca. W końcu to bardzo pakowne i przemyślane kombi.

A jeśli będziecie chcieli zabrać np. narty, to nie ma sprawy, na dachu da się zamontować kufer.

Cena?

No i to chyba największy minus tego cudeńka, bo cena BMW M3 Touring z pakietem Competition M i napędem na wszystkie koła zaczyna się od 505 tysięcy złotych. Jeśli zaczniecie dorzucać do niego dodatki, jak na przykład ceramiczne hamulce za 48 tysięcy złotych, szklany dach, czy inne bajery, to zanim się obejrzycie, przekroczycie 600 tysięcy złotych.

No trochę dużo, chociaż pamiętajcie, że tak cudownego sportowego "tatusiowozu", to ze świecą szukać.

Czytaj także: https://natemat.pl/444139,jak-jezdzi-bmw-m3-competition-m-xdrive-test