Macierewicz strzelił focha. Rozpaczliwie się tłumaczy i opowiada o Katyniu

Konrad Bagiński
30 października 2024, 17:38 • 1 minuta czytania
Antoni Macierewicz zabrał głos w sprawie raportu komisji ds. badania wpływów rosyjskich, w którym wiele mu zarzucono. Wiele nie wytłumaczył, sięgnął za to po argument ostateczny: Katyń. Bo wtedy Rosjanie też mówili, że to nie oni. Macierewicz postanowił też obrazić kilkoro dziennikarzy i nazywał doniesienia kłamstwami i oszustwami.
Antoni Macierewicz tłumaczy się po raporcie komisji ds. rosyjskich wpływów Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

– Kłamstwa w tej sprawie, broniące Putina i oskarżające polskich pilotów, są takim działaniem, jakie komuniści prowadzili wtedy, gdy bronili Rosjan, morderców katyńskich – mówił Antoni Macierewicz, komentując informacje przedstawione komisję do spraw badania rosyjskich i białoruskich wpływów.

Macierewicz zwołał konferencję prasową, by dać odpór przekazom stawiającym go w – delikatnie mówiąc – nie najlepszym świetle.

– Wtedy sadzano Polaków do więzienia, gdy mówili prawdę o zbrodni katyńskiej. Dzisiaj Donald Tusk i związani z nim przedstawiciele niektórych mediów chcą atakować i przedstawić kłamstwo dotyczące zbrodni rosyjskiej – tak opowiadał o katastrofie smoleńskiej.

"Cały samolot ma ślady wybuchów"

– Przedstawię to, co jest najważniejszym argumentem będącym wynikiem pracy podkomisji. (…) To jest obecność materiałów wybuchowych na samolocie TU-154 nr 101, która została przez nas zidentyfikowana w oparciu o dokumentację prokuratury, nie naszą – mówił Antoni Macierewicz na konferencji prasowej.

– To jest analiza w oparciu o dokumentację prokuratury, pokazująca, że cały samolot ma ślady wybuchów i materiałów wybuchowych – kontynuował.

Dodajmy tylko, że eksperci już dawno wykluczyli tezę o zamachu bombowym. Po wybuchu nie ma śladów ani na samolocie, nie ma też potwierdzających to zapisów w czarnej skrzynce maszyny.

Antoni Macierewicz postanowił się też pożalić na premiera i wicepremiera.

Pan Kosiniak-Kamysz formułuje przekaz, zgodnie z którym jestem człowiekiem pełnym nienawiści, podzieliłem naród polski, okłamałem naród polski. Na czym polega kłamstwo? Na czym polega podział? Na czym polega nienawiść? Na tym, że mówimy prawdę o zbrodni smoleńskiej – mówił polityk PiS o ministrze obrony i wicepremierze Kosiniaku-Kamyszu.

– Polacy mają nie mieć prawdy o zbrodni smoleńskiej, Polacy mają nie mieć prawdy o współpracy pana Donalda Tuska z panem Putinem, Polacy mają nie mieć prawdy o tym zagrożeniu, jakim jest wsparcie Putina i atak na polskich pilotów – tak z kolei określił rolę premiera Tuska.

Macierewicz był indagowany przez dziennikarzy również na sejmowych korytarzach.

– Uważa pan, że to, co zostało zaprezentowane w tym raporcie, prowadzi do refleksji, że to dla pana znakomity dzień? – pytał Macierewicza reporter TVN24 Radomir Wit.

– W jakim raporcie? – odpowiedział pytaniem poseł PiS.

– Komisji generała Stróżyka – wskazał dziennikarz.

– Naprawdę jest jakiś raport? Wszystko słyszałem, ale to nie jest żaden raport – odpowiedział Macierewicz. W dalszej części rozmowy polityk stwierdził, że "to jest jakiś absurd, a nie raport".

Jak pisze TVN24, w podobnym tonie Macierewicz wypowiadał się o raporcie podczas innej przechadzki z dziennikarzami w Sejmie.

– To jest taki zespół oszustw, kłamstw i dezinformacji, jakich naprawdę dotychczas nie widziałem, poza okresem komunistycznym – stwierdził.

Kilkakrotnie przy próbie pytań, zarzucał sejmowym dziennikarzom "kłamstwo", porównując ich do redaktorów "Trybuny Ludu", a ustalenia komisji nazywał "śmiesznymi rzeczami".

– Nie obawiam się niczego w ramach tej komunistycznej działalności i prorosyjskiej operacji, którą państwo teraz realizujecie – mówił do reporterki TVN24 Mai Wójcikowskiej.

Czytaj także: https://natemat.pl/574997,sikorski-przejechal-sie-po-macierewiczu