Tusk postanowił zagrać w grę Kosiniaka. Hołownia boleśnie skarcony za grzech sprzed 4 lat
"Wspólna strategia Koalicji 15X na wybory prezydenckie musi być zbudowana na trzech fundamentach: partie wystawiają najlepszych kandydatów, nie atakujemy swoich w I turze, wszyscy popieramy (jednoznacznie!) tego, kto przejdzie do II tury. Wygrać utrzymując jedność – to nasz cel" – napisał premier w serwisie X.
Rozbierzmy tweet premiera Tuska na czynniki pierwsze. To bezpośrednia i szybka odpowiedź na słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza, który na spotkaniu Rady Naczelnej PSL w Tarnowie poinformował, że zaproponuje wyłonienie wspólnego kandydata koalicji, który wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Kosiniakowi mogły przyświecać różne cele
Po pierwsze mógł zauważyć, że tylko wspólny kandydat sił demokratycznych ma szanse zwyciężyć z kandydatem PiS, któremu po prawej stronie nikt przeszkadzał nie będzie.
Po drugie, naturalna w jego sytuacji wydaje się chęć zbliżenia z silniejszym koalicjantem, niż słabnąca Polska 2050. Ukrócił też prezydenckie aspiracje Szymona Hołowni, który bez poparcia PSL-u o jakikolwiek kandydowaniu może zapomnieć.
Wróćmy jednak do tweeta premiera Tuska. W nim również jest szpila dla Hołowni. Przypomnijmy, że ten polityk zajął doskonałe trzecie miejsce w ostatnim wyścigu prezydenckim. Odmówił jednak poparcia Rafała Trzaskowskiego w II turze. Nie wiadomo tego na pewno, ale być może dziwna postawa Hołowni przesądziła o wygranej Andrzeja Dudy.
Przypomnijmy, że w II turze wyborów prezydenckich w 2020 roku zmierzyli się Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda, który ostatecznie został wybrany na drugą kadencję.
Hołownia odmówił poparcia Trzaskowskiemu
Szymon Hołownia, który zdobył w I turze 13,87 proc. głosów, zajął trzecie miejsce. Wszyscy wyczekiwali wtedy, którego kandydata szef Polski 2050 poprze w walce o fotel prezydenta kraju.
W sieci wciąż krążą nagrania, które przedstawiają to, co dokładnie mówił Hołownia latem 2020 roku.
– Ja, jeden z 30 milionów 300 tysięcy Polaków uprawnionych do głosowania, mogę dziś powiedzieć wam wprost, że nie mam w II turze swojego kandydata. Tak się złożyło, że go nie mam, ale na wybory pójdę i oddam głos – mówił Hołownia przed kamerami po swojej porażce.
I dodał: – Ten głos oddam, jak już wielokrotnie miałem to w polskich warunkach przywilej robić, nie za czymś, a przeciwko czemuś. Oddam ten głos przeciwko wizji prezydentury i wizji Polski, którą prezentował przez ostatnich 5 lat Andrzej Duda i jego partia Prawo i Sprawiedliwość.
– Chcę też jasno powiedzieć, że nasz ruch, rodzący się teraz na państwa oczach, nie udzieli poparcia żadnemu z kandydatów ubiegających się o ten urząd w II turze – stwierdził wówczas Hołownia.
W późniejszych wywiadach polityk również zadeklarował, że on sam zagłosuje na Trzaskowskiego, ale – jak twierdził – "bez przyjemności".
– Ja powiedziałem, że oddam głos, będzie to głos ważny. Nie zagłosuję na Andrzeja Dudę, to oznacza głosowanie na Rafała Trzaskowskiego. Natomiast zrobię to, jak to mówią, bez przyjemności, dlatego że nie mam w drugiej turze swojego kandydata – powiedział w radiowej Trójce.
Czytaj także: https://natemat.pl/574616,kosiniak-chce-jednego-kandydata-koalicji-na-prezydenta-zablokowal-holownie