Suski nie wytrzymał w Sejmie. Zaczął krzyczeć do Gasiuk-Pihowicz

Alan Wysocki
26 stycznia 2024, 14:50 • 1 minuta czytania
Marek Suski i Tadeusz Woźniak próbowali zagłuszyć wystąpienie Kamili Gasiuk-Pihowicz w Sejmie. Musiała interweniować Monika Wielichowska, która przywoływała polityków Prawa i Sprawiedliwości do porządku. – Żaden hejt nie powstrzyma nas przed rozliczaniem nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości – zapewniła Gasiuk-Pihowicz.
Spięcie w Sejmie. Marek Suski ostro do Kamili Gasiuk-Pihowicz. Fot. Screen z Sejm.gov.pl

Sejm. Marek Suski do Kamili Gasiuk-Pihowicz: Oddaj kasę

– Jest tutaj na sali taki bardzo zdenerwowany, krzyczący, machający rękami poseł Woźniak. I bardzo słusznie... – zaczęła Kamila Gasiuk-Pihowicz. Przerwali jej politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy zaczęli wznosić okrzyki "oddaj kasę".

Musiała interweniować Monika Wielichowska, która próbowała przywołać Marka Suskiego do porządku. – Panie pośle Suski, zwracam panu uwagę, że zakłóca pan obrady Sejmu. Przywołuję pana do porządku – powiedziała wicemarszałkini Sejmu

Chce pan coś powiedzieć, proszę zapisać się do głosu. Proszę nie zakłócać obrad – dodała.

– Żaden hejt nie powstrzyma nas przed rozliczaniem nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości. Zwrócę uwagę na zdenerwowanego posła Woźniaka. Zdenerwowanego dlatego, że w stowarzyszeniu Patria działało lub działa nadal 5 osób związanych z posłem Woźniakiem – kontynuowała Gasiuk-Pihowicz.

Wyjaśnijmy, że okrzyki Suskiego "oddaj kasę" wynika z informacji Krajowej Rady Sądownictwa o dietach, jakie otrzymali w grudniu jej członkowie. Najwięcej, bo aż 14 360 zł, otrzymała właśnie Gasiuk-Pihowicz.

Marek Suski znów daje do wiwatu w Sejmie

Już po wystąpieniu poseł Tadeusz Woźniak wtargnął na mównicę i wykłócał się z Moniką Wielichowską o możliwość zabrania głosu i sprostowania wypowiedzi politycznej oponentki. Wicemarszałkini nie dopuściła go jednak do głosu.

To kolejny raz, gdy Marek Suski pokazuje, na co go stać. Jeszcze podczas wczorajszych obrad Sejmu wszedł na mównicę i zwrócił się do ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza.

– Trochę jest wstyd, bo pradziad pana podpułkownika był zasłużonym wielkim noblistą o pseudonimie "Litwin". Nie wiem, czy pan nie powinien rozważyć zmiany herbu na "rudy ślepowron" – oznajmił.