Piotrowicz odebrał głos przedstawicielowi RPO. "W starej formie pisowskiego aparatczyka"

Żaneta Gotowalska
Stanisław Piotrowicz odebrał głos przedstawicielowi Rzecznika Praw Obywatelskich, gdy ten zaczął wyliczać konsekwencje wypowiedzenia posłuszeństwa orzeczeniom TSUE oraz kiedy uzasadniał, że tzw. Trybunał Julii Przyłębskiej nie spełnia unijnych kryteriów sadu ustanowionego ustawą. Zachowanie Piotrowicza spotkało się z ogromną krytyką.
Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
– Nie pora i miejsce na to, abyśmy w tej chwili wracali do kwestii, która została definitywnie przez Trybunał rozstrzygnięta – powiedział Stanisław Piotrowicz. Michał Wawrykiewicz, współzałożyciel inicjatywy Wolne Sądy skomentował tę sytuację na Twitterze. "Wiem, że do przyzwyczailiśmy się do arogancji, impertynencji i lekceważenia organów konstytucyjnych, że stało się to chlebem powszednim. Ale ten pan za każdym razem śrubuje w tym zakresie rekordy" – napisał.

Maciej Sonik napisał: "Skoro przewodniczący składów Piotrowicz czy Przyłębska przerywają, obrażają i krzyczą na Rzecznika Praw Obywatelskich i odbierają mu głos w trakcie rozprawy przed TK, to jak obywatel ma mieć zaufanie, że zostanie inaczej potraktowany przez przedstawicieli państwa i władzy?".

Czytaj więcej: Prof. Bodnar dla naTemat: wiem, jaka jest logika obecnej władzy. Dlatego przyszła moja kolej

Dużo ostrzej skomentowała to posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz: "Jak widać Piotrowicz w starej formie pisowskiego aparatczyka". Posłanka Wanda Nowicka dodała: "Piotrowicz szaleje właśnie w TK. Zaatakował przedstawiciela RPO, a teraz i Adama Bodnara w sprawie nadrzędności Konstytucji nad prawem unijnym. W końcu odebrał im głos. Przypomniały się metody prokuratorskie, które stosował w dawnych czasach podczas stanu wojennego. Horrendum!"

Przypomnijmy: pięcioosobowy skład Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem byłego posła PiS Stanisława Piotrowicza zdecyduje, czy należy stosować się do orzeczeń TSUE.

Trybunał zajmuje się pytaniem prawnym zadanym przez Izbę Dyscyplinarną, utworzoną w Sądzie Najwyższym przez prezydenta Andrzeja Dudę i obsadzoną osobami wskazanymi przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. Przed rokiem działalność Izby tymczasowo zamroził unijny Trybunał Sprawiedliwości, uznając, że może ona nie być niezależna.