"Dziesiątki telefonów". Polacy rzucili się na bony turystyczne, a niektórzy chcą na nich zarobić

Aneta Olender
Choć bony turystyczne są dostępne dopiero od minionej soboty, to ZUS w poniedziałkowe południe poinformował, że wydał już prawie 190 tys. bonów na kwotę ponad 160 mln złotych. W obiektach turystycznych rozdzwoniły się telefony, ale nie są one jednak równoznaczne z rezerwacją. Sprawdziliśmy, co wzbudza najwięcej wątpliwości beneficjentów świadczenia. Okazuje się także, że niektórzy postanowili zarobić na sprzedaży bonów...
W sieci pojawiły się ogłoszenia osób, które chcą sprzedać bon turystyczny. Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
– To były dziesiątki telefonów. Myślę jednak, że gdybyśmy mieli więcej aparatów telefonicznych i więcej osób pracowałoby na recepcji, to kto wie, czy nie byłaby to gorąca linia i nie mówilibyśmy o setkach takich rozmów. Wygenerowanie bonu jest banalne, rozliczenie go również. System jest prosty i intuicyjny – mówi Karolina Polakiewicz z Hotelu Belvedere w Zakopanem.

Polski Bon Turystyczny w realizacji


Polski Bon Turystyczny – 500 zł, które można wykorzystać m.in. na pobyt w hotelach, pensjonatach, na uczestnictwo w obozach i koloniach – przysługuje każdemu dziecku poniżej 18 roku życia. Choć można go wykorzystać do 31 marca 2022 roku, to, jak informuje ZUS, beneficjenci tylko przez dwa dni funkcjonowania programu dokonali ponad 3200 płatności na kwotę ponad 2,5 mln złotych.

Od sobotniego poranka właściciele i pracownicy obiektów noclegowych odpowiadają na wiele pytań. – Jest ogromne poruszenie. W sobotę i w niedzielę, jak to ruszyło, mieliśmy dziesiątki telefonów, a kilka osób już rozliczało się tym bonem. Każdy telefon w tej sprawie zaczyna się pytaniem, czy realizujemy bony. Kolejne pytania dotyczą tego, jak to zrobić. Niektórzy goście traktowali nas także trochę jak infolinię. Chcieli wiedzieć, jak aktywować bon i jak go wykorzystać – zaznacza Karolina Polakiewicz z zakopiańskiego hotelu.

Telefony rozdzwoniły się także w Hotelu Jantar w Ustce. Anna Ćwigoń-Słomkowska przyznaje, że na jej biurku leży 10 rezerwacji do autoryzacji, a to stanowi jakieś 30 proc. wszystkich weekendowych rezerwacji.

– Wiele osób chce robić przedpłaty za pomocą bonów. Realizacja bonu odbywa się po wpisaniu kodu, który przychodzi na komórkę klienta. Klient, o czym uprzedzamy, ma tylko dwie minuty, aby oddzwonić i nam go podać. Tylko tak możemy go autoryzować. W przeciwnym razie transakcja jest anulowana. To stanowi pewnego rodzaju niedogodność, ponieważ jeśli ktoś pracuje, to nie zawsze może odebrać telefon, żeby to zweryfikować – podkreśla Ćwigoń-Słomkowska.

Sprzedaż bonów turystycznych


Nie wszyscy, którzy mogą skorzystać z takiego rozwiązania, zmierzają zrobić to zgodnie z przeznaczeniem. W sieci już pojawiły się ogłoszenia dotyczące sprzedaży bonu. "Sprzedam bon turystyczny o wartości 500 PLN za 400 PLN. Wyślę numer bonu oraz kod przypisany do bonu" – tak brzmi jedna z ofert.

Grzegorz Cendrowski, rzecznik Polskiej Organizacji Turystycznej podkreśla, że taka transakcja jest niezgodna z prawem. – Osoba uprawniona może realizować daną usługę na rzecz dziecka, któremu przyznano dodatek lub świadczenie wychowawcze. Polska Organizacja Turystyczna widząc doniesienia o handlowaniu bonami uruchomiła adres mailowy: nieprawidlowosci@bonturystyczny.gov.pl. Jeśli ktoś zauważy próbę sprzedaży bonu, prosimy o wysyłanie tam takich wiadomości, a my będziemy informować o tym organy ścigania – zaznacza Cendrowski.

– Rozliczenie bonu wygląda tak, że osoba upoważniona aktywuje go, po czym dostaje kod personalny. Kiedy obiekt rozlicza bon i wpisuje ten kod, klient dostaje SMS-a z kodem weryfikacyjnym, pewnego rodzaju PIN-em, więc teoretycznie jest to tak jak w przypadku autoryzacji płatności kartą kredytową. To nie jest SMS, który przychodzi razem z bonem, przychodzi w momencie realizacji transakcji – podkreśla Karolina Polakiewicz.

Rzecznik apeluje o ostrożność, bo przewiduje, że sprzedaż bonów może być kolejnym sposobem naciągania: – Jeśli otrzymamy 16 znakowy kod, to skąd możemy mieć pewność, że kod ten jest prawidłowy i skąd mamy mieć pewność, że dostaniemy PIN do tego kodu?

Nie wszystkim się to opłaca


– Nie mam zbyt dużego doświadczenia, bo zrealizowałam tylko jeden bon, ale nie było też żadnych problemów – mówi właścicielka pensjonatu w Ustce. Kobieta dodaje jednocześnie, że większość potencjalnych gości chce zrealizować bon i nie wydać ani złotówki z własnego budżetu.

– Każda dodatkowa opłata jest jakby dopłatą do bonu, więc nie jest mile widziana. Dlatego największe zainteresowanie dotyczy pobytów 2 czy 3 dniowych, a chyba nie o to chodziło... Zastanawiam się jak mają wyglądać ich wakacje, skoro chcą, żeby wszystko było za darmo. Tylko co dalej? Będzie jakiś gofr na plaży czy niczego nie będzie? – zastanawia się rozmówczyni naTemat.

Podobną refleksją dzieli się z nami właścicielka pensjonatu w Kątach Rybackich. Sporo turystów chciałoby cały pobyt sfinansować bonem, dlatego pytają o ofertę dostosowaną do tego świadczenia.

– Telefon się rozdzwonił od niedzieli i było dużo pytań o bon, natomiast większość dotyczyła krótkiego pobytu. Rezerwacja pokoju na jedną noc lub dwie w sezonie nie jest dla nas świetnym rozwiązaniem. Biorąc pod uwagę obecne wytyczne związane z funkcjonowaniem w czasie epidemii, ozonowanie, dezynfekcję, nie bardzo nam się to opłaca – słyszę od kobiety.

Coś zaczyna się dziać


Choć w branży turystycznej nie widać jeszcze wielkiej rewolucji, to przedsiębiorcy z nią związani podkreślają, że dzięki bonom coś zaczęło się dziać.

– Weszło to dopiero w sobotę, więc na razie raczkuje. Mieliśmy kilka telefonów z zapytaniem. Rozmowa przeważnie zaczyna się od tego, czy będzie można skorzystać z bonu, a dopiero później ludzie wypytują o wolne terminy. Coś zaczyna się dziać. Dobrze, że możliwość skorzystania z tego bonu jest rozłożona na dłuższy okres. Mamy nadzieję, ze część osób skorzysta z niego zimą lub w kolejne lato – mówi Andrzej Król-Łęgowski z "Tatrzańskiej Przystani".

Wbrew temu, co możemy zobaczyć na zdjęciach z turystycznych miejscowości, czy w telewizyjnych materiałach i w tym sezonie wciąż jeszcze znajdą się obiekty, w których można zarezerwować nocleg.

–Jest dużo ludzi, są tłumy na szlakach, są korki na Zakopiance, ale miejsc w obiektach jest jeszcze jest sporo. W naszym hotelu i w hotelach podobnej kategorii na tę chwilę jest około 40, maksymalnie 50 proc. obłożenia w stosunku do zeszłego roku – wyjaśnia Karolina Polakiewicz z Hotelu Belvedere w Zakopanem. Rozmówczyni nie ukrywa jednak, że dzięki uruchomieniu bonu zainteresowanie nagle zrobiło się większe.

Przypomnijmy, że lista obiektów, w których można zrealizować Polski Bon Turystyczny znajduje się na stronie bonturystyczny.polska.travel. Podczas przygotowywania tego materiału przekonaliśmy się jednak, że nie wszystkie obiekty, które zgłosiły się do programu, są gotowe do autoryzowania bonów. Nasi rozmówcy zaznaczają jednak, że zrobią to jak najszybciej, bo ich goście chcą opłacać swoje pobyty w ten sposób.

Czytaj także:

Jak dostać bon turystyczny? Od jutra rusza rejestracja firm – tłumaczymy zasady krok po kroku

Bon turystyczny będzie obowiązywać aż do marca 2022 r. Jak dostać 500 zł na urlop z dzieckiem?