Wołodymyr Zełenski po raz kolejny wytknął Polsce, że nie chce samodzielnie podjąć decyzji o zestrzeliwaniu rosyjskich rakiet. Ubolewał też, że rząd w Warszawie nie chce przekazać Ukrainie polskich MiG-ów. Na te słowa zdecydowanie zareagował Radosław Sikorski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Chcieliśmy sprowadzić samoloty MiG z Polski, ale nie mogli nam ich dać, bo nie mieli wystarczającej liczby własnych – mówił Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z samorządowcami z gmin regionu zakarpackiego, a jego słowa cytuje portal kyivindependent.com.
Prezydent Ukrainy wspomniał również, że rząd w Kijowie prosił Polskę, aby chroniła przynajmniej Stryj. – Czy Polacy zestrzelili rakiety? Nie. Polacy wyrazili gotowość do działań, ale pod warunkiem wsparcia NATO – stwierdził Zełenski. Jego zdaniem Polska "znajduje powody", aby w kwestiach kluczowych dla Ukrainy nie udzielać pomocy.
Sikorski reaguje na słowa Zełenskiego o Polsce
Do wypowiedzi Zełenskiego odniósł się Radosław Sikorski. – Wśród krajów pomagających Ukrainie, jeśli wziąć pod uwagę pomoc wojskową, finansową, gospodarczą, humanitarną oraz pomoc dla uchodźców ukraińskich to w proporcji do PKB Polska zrobiła dla Ukrainy więcej niż jakikolwiek inny kraj – zauważył szef polskiej dyplomacji, o czym informuje Onet.
Sikorski wspomniał, jak wiele polskiego sprzętu trafiło do Ukrainy od początku rosyjskiej inwazji. – Staramy się pomóc, ale też jesteśmy krajem frontowym. Nam też Rosja grozi i nie wszystko jest możliwe – przekonywał.
Głos zabrał też Władysław Kosiniak-Kamysz. "Polska przekazała tyle sprzętu wojskowego Ukrainie, ile było możliwe – granicą są jednak zdolności obronne i bezpieczeństwo Polski. Decyzja o zestrzeliwaniu rakiet jest zawsze odpowiedzią całego NATO, nie jednego państwa. Dziś takiej decyzji Sojuszu nie ma" – przypomniał minister obrony.
To kolejny w ostatnim czasie zgrzyt w relacjach Polski z Ukrainą. Nie da się ukryć, że w tych stosunkach są ciche dni, mówi się o tym już od dłuższego czasu.
Relacje Polski z Ukrainą. "Wzajemne rozczarowanie"
– Twarde fakty są takie, że żaden inny kraj nie zastąpi Polski w roli wsparcia dla Ukrainy. To jest ważniejsze niż pojedyncze wypowiedzi czy gesty, chociaż nie kwestionuję ich znaczenia. Nie ma atmosfery przyjaźni i braterstwa, ale zaangażowanie Polski po stronie Ukrainy jest oczywiste – tłumaczył niedawno dla naTemat Jacek Kluczkowski, polski dyplomata, w latach 2005–2010 ambasador RP w Ukrainie.
Kluczkowski w rozmowie z nami podkreślał, że Ukraińcy żyją w przekonaniu, że świat im za mało pomaga.
– Co zapewne jest prawdą. Te stosunki nie są dramatyczne, nie zagraża nic współpracy gospodarczej czy naszemu politycznemu poparciu dla Kijowa. Jest jednak wzajemne rozczarowanie, że nie ma przełomu i zrozumienia polskich interesów. W kwestii historii czy spraw związanych z rolnictwem oczekiwalibyśmy empatii. Ukraińcy czują się pozostawieni przez świat – wskazywał.