Dlaczego biskupi zwalczają Halloween? Omyliński: To strach przed konkurencją
Wieczór 31 października to czas, gdy jedni – młodsi i starsi – będą się bawić na Halloween, a inni będą się tym oburzać. W Polsce księża rzymskokatoliccy z pasją zwalczają halloweenowe tradycje takie jak dynie, kostiumy czy pukanie dzieci do drzwi z komunikatem "cukierek albo psikus!". Dlaczego biskupi krytykują to święto? Jak uzasadniają swój sprzeciw? O tym w Rozmowie naTemat mówi Janusz Omyliński, autor kanału LekcjaReligii.pl.
– Argumentacja przeciwników Halloween jest między innymi taka, że to oswajanie ze śmiercią i makabra. To ciekawe, że właśnie taka argumentacja płynie z Kościoła rzymskokatolickiego, który przecież w swoim logo ma człowieka umierającego z powodu brutalnych tortur – mówi Janusz Omyliński w Rozmowie naTemat.
– Po pierwsze niektórzy biskupi szczerze wierzą w to, że to jest zagrożenie duchowe, czyli zapraszanie w jakiś sposób sił demonicznych do swojego serca i duszy. Po drugie jest to po prostu najzwyczajniej w świecie konkurencja dla Kościoła – tłumaczy Omyliński.
Gość Rozmowy naTemat zaznacza, że nie podziela obawy części duchownych, że przypadające 31 października Halloween zniechęci ludzi do odwiedzania cmentarza 1 listopada, który dla katolików jest dniem Wszystkich Świętych.
– Polacy wciąż chodzą na groby i to się myślę, że nie zmieni. Ja też jako ateista przecież chodzę na groby – nie dlatego, że wierzę w Jezusa i w zmartwychwstanie i tak dalej, tylko dlatego, że po prostu spotykamy się z rodziną, wspominamy zmarłych, śmiejemy się, jemy pańską skórkę. Widzimy się z kuzynami, których spotykamy raz do roku, rozmawiamy. Jest wesoło, jest miło, myślimy o tym, jak kochaliśmy, czy jak wspominaliśmy te osoby (zmarłych – red.) i to się nie zmieni przez Halloween w żaden sposób – mówi Janusz Omyliński.
Więcej o tym, jak hierarchowie reagują na Halloween i skąd się wzięło to święto, w Rozmowie naTemat.