Poleciałam do najbardziej liberalnego emiratu. To raj dla turystów, a atrakcje oferuje... mocne
Agnieszka Miastowska
02 lipca 2024, 19:13
·
5 minut czytania
Odwiedziłam najbardziej liberalny z siedmiu Emiratów Arabskich – Ras Al Khaimah i nie pożałowałam, że to nie wycieczka do samego Dubaju. Zamiast instagramowych atrakcji zwiedzałam farmę pereł, oglądałam dzikie antylopy i jeździłam (latałam!) najdłuższą tyrolką na świecie. To raj turystyczny – ale nie dla turystów od leżenia przy basenie i cykania selfie na tle Burdż Chalifa. Bo tu atrakcje są albo naturalne, albo... ekstremalne.