Łączenie gatunków literackich to na ogół ryzykowny eksperyment, bo efekt końcowy bywa mocno nierówny. Z drugiej strony ta metoda potrafi tchnąć powiew świeżości w zalany tytułami rynek wydawniczy i pozyskać czytelników o różnych gustach. Ba, czasami z takiego mieszania motywów wychodzą prawdziwe perełki. Jedną z nich jest "Chąśba", pierwsza powieść fantasy autorstwa Katarzyny Puzyńskiej.
Nazwisko polskiej pisarki z pewnością kojarzą wielbiciele kryminałów psychologicznych. Katarzyna Puzyńska to autorka bestsellerowych powieści kryminalnych z 13-tomowego cyklu "Saga o Lipowie", którego bohaterami są policjanci prowadzący śledztwa w fikcyjnej niewielkiej wsi w Polsce. Jej literackim debiutem była książka "Motylek", pierwsza część tej popularnej sagi kryminalnej. Tym razem powieściopisarka, prywatnie wielka miłośniczka fantastyki, postanowiła spróbować czegoś zupełnie nowego. Tak oto powstała "Chąśba".
Najnowszy tytuł w dorobku Katarzyny Puzyńskiej to spełnienie jej marzeń z dzieciństwa o wybraniu się w świat fantasy we własnej książce. "Chąśba" stanowi wyjątkową pozycję, nie tylko na tle dotychczasowej twórczości autorki, ale także innych tytułów z księgarskich półek. Pisarka prezentuje nam niesamowitą opowieść będącą połączeniem fantasy z powieścią przygodową i klasycznymi zagadkami kryminalnymi w starosłowiańskim stylu! Scenerią dla tej historii staje się oparty na mitologii słowiańskiej fantastyczny świat.
Akcja tej niezwykłej powieści rozgrywa się w dalekim Królestwie, gdzie nad jeziorem Straszyn znajduje się Grodzisko, osada zamieszkała przez wyznawców Jarowita. Pewnego dnia z miejscowej świątyni zostaje skradziona tarcza podarowana mieszkańcom wioski przez boga wojny i wiosny. Jeśli przed nadciągającą nieubłaganie równonocą wiosenną zguba nie zostanie odnaleziona, Grodzisko czeka katastrofa.
To jeszcze nie koniec kłopotów. W pobliżu karczmy zostają odnalezione zwłoki starej właścicielki gospody, która wydaje się, że została otruta, tuż po tym, jak nagle zdecydowała się na wyjazd i wymogła na swoim młodym mężu tajemniczą obietnicę. Poszukiwania tarczy Jarowita i rozwiązanie zagadki śmierci karczmarki nie będą łatwe, gdyż w okolicach osady w bezkresnym lesie grasują banda silnych stolemów, chmara potępionych utopców, zwodnicza rusałka, demoniczny leszy i inne potwory wyjęte ze słowiańskich wierzeń.
Motywem przewodnim "Chąśby" (pochodzące ze staropolskiego słowo oznaczające kradzież, złodziejstwo) jest – wzorem klasycznych książek i filmów z gatunku fantasy – wędrówka kilku śmiałków, mająca na celu uratowanie świata (tego swojskiego i tego przez duże "Ś") przed kataklizmem. Jednak ta fantastyczna historia niesie za sobą zdecydowanie coś więcej niż tylko efektowne potyczki z napotkanymi po drodze stworami.
W pełnym mistycyzmu uniwersum wymyślonym na bazie starosłowiańskiej kultury autorka osadziła fabułę utkaną z mnóstwa wciągających motywów i świetnie przeplatających się wątków, starając się z całych sił przelać na karty eksperymentalnej powieści swoją wielką miłość do fantastyki, religii dawnych Słowian i opowieści z dreszczykiem emocji. Efekt? Wyśmienity. Po kolei.
Na fanów kryminałów czeka sporo zagadek do rozwiązania i intryg do rozsupłania. Miłośnicy "przygodówek" docenią częste zwroty akcji, ubarwione opisami słowiańskich bóstw, demonów i legend podróże przez fantastyczne lokacje oraz galerię ludzkich i nieludzkich złoczyńców chcących coś ugrać na kryzysie, w jakim znalazło się Grodzisko. Wielbiciele fantasy naturalnie wsiąkną w dopracowany w najdrobniejszych szczegółach świat, w którym starcia ze stworami stanowią tło dla zakulisowych walk o władzę czy dylematów moralnych.
Całość czyta się znakomicie, z ogromnym zaciekawieniem i fenomenalnie szybko. W czytelniczej przygodzie pomaga też trójka zapadających w pamięć głównych bohaterów: zrzędliwy, stary kat Zamir, poczciwy mąż zmarłej karczmarki Strzebor oraz pyskata, tajemnicza dziewczyna Mora.
Przypadek, a może los sprawia, że ich drogi krzyżują się, w efekcie czego zmuszeni są połączyć siły i wyruszyć na wyprawę, choć... tak naprawdę nie znają do końca celu swojej wędrówki! Każdy z nich ma swoje zalety i przywary (przez co świetnie się uzupełniają), a ich motywacje i sekrety tylko zachęcają do przekartkowywania kolejnych stron powieści.
Na osobny komentarz zasługuje warsztat autorki. Powieść ma wartką akcję i napisana jest potoczystym, dynamicznym językiem, w którym współczesne zwroty mieszają się ze staropolszczyzną, która wbrew obawom ani trochę nie przytłacza podczas lektury. Ogólnie widać, że Katarzyna Puzyńska bardzo skrupulatnie przestudiowała mitologię słowiańską, w czym niewątpliwie pomogło jej osobiste zainteresowanie tę tematyką.
Warto zwrócić uwagę na niekonwencjonalną konstrukcję powieści. Dzieli się ona na Gawędy (główna linia fabularna) i Anegdoty (wątki poboczne, w tym sekwencje dotyczące drugoplanowych postaci czy wspomnienia i retrospekcje głównych bohaterów), do których prowadzą Drogowskazy (rameczki ze wskazówkami, jak "skakać" po książce). Tradycyjny sposób czytania kusi bardziej, choć niektóre Anegdoty wydają się na tyle ważne czy interesujące, że warto zboczyć z "drogi", aby przeczytać kilka z nich przed ukończeniem Gawęd.
"Chąśba" to książka, na jaką w ostatnim czasie było zapotrzebowanie. Coś świeżego i ożywczego, coś, co wciągającą fabułę łączy udanie z pisarską odwagą w krzyżowaniu gatunków. Choć widać w niej inspiracje prozą Andrzeja Sapkowskiego (mitologia, bestiariusz), Terry'ego Pratchetta (mechanizmy władzy, wisielczy humor) i J.R.R. Tolkiena (motyw wędrówki i wyścigu z czasem), nie jest tylko kalką tych kultowych dzieł.
Książka jest już dostępna do kupienia w księgarniach. Do sprzedaży w Polsce trafiła pod koniec zeszłego roku (premiera odbyła się 9 listopada 2021 roku). Dziennikarze, krytycy i inni recenzenci mogli otrzymać ją w edycji kolekcjonerskiej, w której oprócz powieści Katarzyny Puzyńskiej znalazły się też zapraszający do lektury list z dołączonym medalikiem oraz wykonana z tkaniny mapa Królestwa!
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka
Reklama.
Katarzyna Puzyńska
Fragment wstępu książki "Chąśba", Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Działo się to dawno, dawno temu w odległym, targanym sporami Królestwie. Tak się złożyło, że nigdy nie udało się osiągnąć zgody, jaką nazwę powinno nosić. Już samo to mogło sprawić, że skazane było na wszelkie przeciwności. Nie od dziś przecież wiadomo, że miano, jakie się nosi, wpływa na losy nie tylko człowieka, ale i całych społeczności.
Część książąt opowiadała się za całkowitą eliminacją Czarodziejskiego Ludu w granicach Królestwa. Tak podobno uczyniono w bardziej cywilizowanych krainach na południu. Tam żyli już tylko ludzie. Dla południc, mamun, płanetników i innych demonów nie było wśród nich miejsca. Nadchodzące zmiany nie wszystkim się podobały. Choć, prawdę powiedziawszy, nie wszyscy zdawali sobie sprawę z toczących się w dalekiej stolicy kłótni.
Na wąskim cyplu wcinającym się w wody jeziora Straszyn przycupnęło grodzisko. Równie bezimienne co całe Królestwo. Wieść niosła, że ten kawałek ziemi usypały kiedyś stolemy. Olbrzymie trolle odeszły, a ludzie zajęli teren jako swój z uwagi na jego doskonałe warunki strategiczne. Do czasu.
Katarzyna Puzyńska
Fragment książki "Chąśba", Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Mąż. Strzebor lubił to słowo. Miał wrażenie, że dodawało mu powagi. Jakby nie był niezbyt imponującej budowy młodzikiem, ale prawdziwym mężczyzną. W grodzisku mało kto traktował go poważnie. Jego tyczkowata figura i nieco zbyt duża głowa bywały powodem żartów. Nie pasował do swoich rówieśników, którzy biegali z mieczami i toporami albo uprawiali rolę ciężkimi narzędziami. On się do takich rzeczy nie nadawał. I, prawdę powiedziawszy, starał się trzymać od tego wszystkiego z daleka.