"Ciarki chodzą po plecach. Ten wywiad pokazuje, jak głęboko, naprawdę pełnym nihilizmem, by nie powiedzieć satanizmem, przeniknięta jest Maria Peszek" – tak rozmowę piosenkarki z "Polityką" komentuje Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny "Frondy".
Maria Peszek, piosenkarka, której nowa płyta wyjdzie na początku października, w wywiadzie dla "Polityki" opowiada o najtrudniejszych chwilach w swoim życiu, o depresji, z którą zmagała się przez wiele miesięcy. Jak twierdzi, w którymś momencie uznała, że Bóg nie jest jej potrzebny do szczęścia, że tylko ona sama może poradzić sobie z bólem.
"Znam ludzi, którzy po takim przeżyciu stali się bardzo religijnymi buddystami albo katolikami. Mnie się to wydawało upokarzające, gdybym to poradzenia sobie z samą sobą potrzebowała jakiejś wyższej siły" – mówi Peszek.
Dla Tomasza Terlikowskiego wypowiedzi piosenkarki o Bogu są wstrząsające. "To jest przerażająca deklaracja satanicznego nihilizmu. Maria Peszek mówi: 'nie chcę, odrzucam' i pogrąża się na wieki. Najbardziej przerażające jest sataniczne przekonanie, że człowiek sam sobie wystarcza" – mówi Terlikowski w materiale wideo zamieszczonym na stronie Fronda.pl.
Zrozumiałam, że - przepraszam, że to powiem - Bóg tylko człowiekowi przeszkadza, bo stwarza pozory, że czegoś nie musimy sami w tej rzeczywistości ogarniać.