Biurokracja zapewnia warszawskim kierowcom dłuższy spokój od fotoradarów. Te należące niegdyś do straży miejskiej, która straciła prawo do korzystania z tego typu urządzeń, z trudem przekazywane są Głównemu Inspektoratowi Transportu Drogowego. W efekcie wiele fotoradarów wciąż nie działa.
O sprawie donosi TVN Warszawa, z ustaleń którego wynika, że kierowcy jeżdżący po warszawskich ulicach jeszcze długo nie będą musieli się obawiać, że dawny sprzęt straży miejskiej nakryje ich na przekroczeniu dozwolonej prędkości. Główny Inspektorat Transportu Drogowego chce przejąć urządzenia, ale biurokratyczne problemy nie pozwalają dziś nawet ustalić terminu, w którym formalności w tej sprawie miałby się zakończyć.
Przypomnijmy, że strażnikom miejskim i gminnym prawo do użytkowania fotoradarów pod koniec swoich rządów postanowiła odebrać koalicja PO-PSL, w czym ochoczo poparła ją ówczesna opozycja. W lipcu ubiegłego roku za taką zmianą prawa opowiedziało się aż 404 posłów. Zmienione przepisy sprawiły, że z fotoradarów mobilnych może korzystać tylko policja. Wyłącznie Inspekcja Transportu Drogowego ma dysponować fotoradarami stacjonarnymi.
Po zmianie władzy politycy Prawa i Sprawiedliwości poinformowali jednak, że rozważają częściowe cofnięcie decyzji poprzedników. Przedstawiciele partii rządzącej źle oceniają pozbawienia gmin prawa do korzystania właśnie z fotoradarów stacjonarnych. Być może wkrótce problemy z przekazaniem sprzętu GITD więc znikną, bo straż miejska odzyska prawo do ścigania w ten sposób...